400 KM w kompaktowej limuzynie Audi Kompaktowe Audi A3 może pełnić różne role. Może służyć jako niewielkie, rodzinne miejskie auto. Jako mała limuzyna. A w wersji, która swoją premierę miała podczas rozpoczętej właśnie wystawie samochodowej w Paryżu, również jako auto o sportowych aspiracjach.
Audi RS3 napędzane będzie bowiem nową, 2,5-litrową jednostką TFSI, która generuje 400 koni mechanicznych maksymalnej mocy, czyli o 33 KM więcej niż w poprzedniej generacji RS3. Do tego nowy silnik dysponuje maksymalnym momentem obrotowym 480 Nm, który jest dostępny w zakresie od 1700 do 5850 obr/min.
Nową jednostką wyposażono nie tylko w system podwójnego wtrysku i układ zmiennych faz rozrządu, ale również poprzez zastosowanie lżejszych metali zmniejszono jej masę o 26 kg. Kompaktowy sedan przyspiesza do 100 km/h w 4,1 s, a maksymalna prędkość wynosi 250 km/h.
Jeśli komuś będzie mało, będzie mógł sobie zażyczyć popuszczenie elektronicznego kagańca i zwiększenie maksymalnej prędkości do 280 km/h. Jak zapewnia Audi wrażenia z jazdy ma potęgować wyjątkowe brzmienie pięciocylindrowej jednostki, które dodatkowo będziemy mogli sobie regulować poprzez system Audi drive select.
Za przeniesienie napędu odpowiada dwusprzęgłowa, 7-stopniowa przeładnia S tronic. Oczywiście RS3 posiada napęd na wszystkie koła quattro z wielopłytkowym, elektrohydraulicznym sprzęgłem, które rozdziela moment pomiędzy osiami. Im jazda jest bardziej dynamiczna, tym więcej momentu przenoszona jest na tylne koła.
Ponadto podczas szybkiej jazdy ESP uzupełnia pracę napędu quattro, lekko przyhamowując odciążone koła po wewnętrznej stronie zakrętu. Poza tym układ stabilizacji toru jazdy dysponuje trybem sportowym, który umożliwia nawet wykonywanie kontrolowanych driftów. Zarządzanie napędem quattro, jak i układu kierowniczego, przekładni, silnika oraz układu wydechowego, zintegrowano z systemem wyboru dynamiki jazdy Audi drive select.
Kierowca ma do wyboru cztery tryby – auto, dynamic, comfort lub individual. To samo dotyczy opcjonalnego, sportowego zawieszenia RS plus z adaptacyjnym systemem kontroli amortyzacji. Do sportowej jazdy odpowiednio dopasowane zostało również zawieszenie.
- Jest ono sztywniej zestrojone, a ponadto w porównaniu do tradycyjnych wariantów zostało obniżone o 25 mm.
- Za odpowiednie hamowanie odpowiadają 370-milimetrowe tarcze na przednich kołach, choć do wyboru będą również tarcze wykonane z włókien węglowych i ceramiki.
- Na tylnej osi zamontowano tarcze o średnicy 310 mm ze specjalnymi szczękami.
Seryjnie Audi RS3 posiada 19-calowe felgi i w opony o rozmiarze 235/35. Na życzenie, montowane są opony w rozmiarze 255/30. Audi RS3 będzie naturalnie wyróżniać się również na drodze swoją sylwetką. Osłona chłodnicy Singleframe ma u dołu napis quattro. Poniżej, na całej szerokości przodu rozciąga się szeroka listwa.
Seryjne są diodowe reflektory z charakterystyczną sygnaturą świateł do jazdy w dzień. Opcjonalnie dostępne są reflektory Matrix LED. W porównaniu do standardowego A3, RS3 sedan ma szerszy o 20 mm rozstaw kół z przodu i o 14 mm z tyłu. Na pokrywie bagażnika znajduje się regulowany spojler, który poprawia przepływ powietrza.
Poniżej uwagę przyciąga pokaźny dyfuzor z pionowymi przetłoczeniami i z dużymi końcówkami rur układu wydechowego. Do wyboru są dwa lakiery przewidziane wyłącznie dla rodziny RS: szary Nardo i czerwony Catalunya. Wnętrze Audi RS3 utrzymane jest w ciemnej kolorystyce, którą ożywiają podświetlane listwy progowe z logo modelu.
Sportowe fotele z czarnej skóry Feinnappa również mają wytłoczone logo RS na oparciach. Opcjonalnie dostępne są sportowe fotele RS o ostrzejszych konturach i ze zintegrowanymi zagłówkami. Sportowa, skórzana kierownica jest spłaszczona u dołu. Sportowy charakter auta uzupełniają aplikacje na desce rozdzielczej i na drzwiach.
: 400 KM w kompaktowej limuzynie Audi
Contents
Jakie auto ma najwięcej koni mechanicznych?
Najmocniejsze samochody na świecie Amerykańskie muscle cars to samochody, które przeżywają drugą młodość. Wzorem lat 60. i 70. Moc wielu modeli jest na poziomie tego, co oferują dużo droższe Porsche, Ferrari czy Lamborghini. Królem amerykańskich aut jest Dodge Challenger SRT Hellcat, który oferuje aż 717 KM. Co ciekawe, przygotowywana jest jeszcze mocniejsza odmiana nazwana Demon.
Jaki Mercedes ma 400 koni?
Kontynuujemy przegląd rynku. Po najtańszych propozycjach przekraczających 500 koni przyszedł czas na nieco niższy pułap – 400 KM. Odpowiadamy na głosy Czytelników podpowiadające, by stworzyć kontynuację serii, w której przeglądamy polski rynek samochodów pod kątem najtańszych propozycji spełniających kryterium mocy.
Tym razem obniżamy poprzeczkę do okrągłych 400 KM, co i tak jest konkretną wartością. Choć pewnie dla wielu z Was numer 1 będzie oczywisty, to po drodze kilka pozycji może być zaskakujących. Tak jak poprzednio kwoty podane przy autach wyznaczają wartości brutto z oficjalnych danych i cenników producentów.
Dotyczą modeli rocznika bieżącego i nie uwzględniają promocji ani żadnych dodatków z list wyposażenia opcjonalnego. Wszystkie wymienione auta są dostępne w oficjalnych polskich sieciach dilerskich. Zaczynamy od miejsca 10.10. Jaguar I-Pace – 354 900 zł Od razu na miejscu 10 lekkie zaskoczenie.
- Nowinka od Jaguara to całkowicie elektryczny model I-Pace będący jak widać całkiem rozsądnie wyceniony jak na swoje osiągi i poziom technologii.
- Moc jego elektrycznych silników to równe 400 KM dzięki czemu ten samochód przyspiesza do 100 km/h w 4,8 s.
- Bateria o pojemności 90 kWh ładuje się do 270 km zasięgu w zaledwie godzinę ( w punkcie ładowania).
Pełny zasięg podawany przez producenta wynosi do 480 km. Za podaną kwotę dostaje się wersję S. Jest już dość dobrze wyposażona, bo posiada nawigację i łączność ze smartfonami, oświetlenie LED i audio Meridian. Brakuje mu za to skórzanej tapicerki. 9. Mercedes GLE 500e – 354 000 zł Tym razem hybryda. Od razu zdradzę, że jest to jedyny Mercedes w zestawieniu i to z tak wysokiej półki. Stało się tak głównie dlatego, że mniejsze modele nie mają wersji przekraczającej 400 KM. Propozycje nieco słabszych AMG np.
- C 43 AMG mają tylko 367 KM, a większe modele np.
- E 53 AMG nie zmieściły się w zestawieniu.
- Dlatego honoru Stuttgartu broni hybrydowe GLE 500e – jego silnik spalinowy V6 generuje 333 KM, a elektryczny 116 KM.
- Łączna wartość to 442 KM, co pozwala rozpędzić tego kolosa do setki w 5,3 s.
- Jest przy tym dość oszczędny, choć w spalanie podawane przez producenta nie ma co wierzyć (3,3-3,7 l/100 km).
Auto jest nie pierwszej świeżości i niestety widać to w środku – więcej na temat szczegółów możecie przeczytać w naszym teście, Jeśli ktoś jednak woli bulgot V8 to może skusić się na droższe GLE 500 – kosztuje od 366 500 zł. 8. Volvo XC90 T8 – 345 200 zł XC90 jest największym SUV-em Volvo, ale i dla auta tej wielkości znalazło się miejsce w Top 10. Jest to zresztą rywal rynkowy opisanego wyżej Mercedesa GLE. Oba auta to hybrydy i jak widać, korzystniej wypada Volvo – jest nowocześniejsze, konstrukcyjnie młodsze, tańsze i moim zdaniem ładniejsze.
7. Volvo S90 T8 – 326 300 zł Kto nie lubi lub nie potrzebuje SUV-a może skierować się do salonu Volvo po S90 z tym samym zestawem napędowym, co XC90. Dysponując tym samym budżetem można więcej wydać na dodatki do limuzyny. Różnicę świetnie zniweluje system audio Bowers & Wilkins, który wart jest każdego grosza z sumy 16 010 zł jakie trzeba na niego wydać.
6. Audi TT RS – 321 600 zł Pierwsza propozycja na liście, która nie jest autem kojarzącym się z ekologią. Audi TT to z natury mały rozrabiaka, a jak pod maską jest świetny, mocny i pięknie warczący motor 5-cylindrowy TFSI, może to być naprawdę szybka i rasowa bestia.
- Silnik to największa zaleta tego modelu obok napędu quattro.
- To nie dysponuje kwotą 321 600 zł lub wyższą może kupić sobie ostrą, choć nie tak rasową wersję TTS z silnikiem 2.0 TSI.
- Rólem pozostaje jednak TT RS kosztujący aż 90 tys.
- Więcej niż drugie najdroższe TT.
- Jest to bezkompromisowe auto, stąd też taka cena.
Jego moc to równo 400 KM, 5. Infiniti Q60S – 276 100 zł Mieliśmy przedstawicieli Niemiec, Wielkiej Brytanii i Szwecji, zatem czas na Japonię. A mamy tutaj mocnego reprezentanta, bo Infiniti Q60S to kawał dobrego samochodu o cechach Gran Turismo. Ma odwracającą głowy przechodniów sylwetkę, szczególnie w takiej konfiguracji jak na zdjęciu: głęboki ciemnoczerwony lakier i ciemne felgi.
- Pod maską też prawilnie – 3-litrowa jednostka twin turbo rozwija 405 KM,
- Za podaną kwotę kupimy egzemplarz ze średniej półki wyposażenia.
- Za nieco ponad 307 tys.
- Złotych można mieć topową wersję Sport Tech z nawigacją i wypasionym systemem audio BOSE.
- W całym tym miodku musi być jednak łyżka dziegciu bowiem Infiniti ma szeroko krytykowany elektroniczny układ kierowniczy realizowany bez fizycznego połączenia kierownicy z kołami.
Odbiera to nieco radość z jazdy samochodem. Mimo wszystko warto zauważyć, że nawet w droższej wersji wyposażenia Q60S jest tańsze niż szóste w rankingu Audi. 4. Audi RS3 – 261 500 zł Jeśli wcześniej na liście znalazło się Audi TT RS, to naturalną sprawą jest, że RS3 też się na niej znajdzie. Jest to bowiem bardziej praktyczna i tańsza odmiana dzieląca z TT RS wiele podzespołów, przede wszystkim silnik TFSI o mocy 400 KM,
- Podana kwota wystarczy na kupno egzemplarza w wersji nadwozia Sportback.
- Moim zdaniem ładniejszy jest sedan, który w przypadku A3/S3/RS3 ma wyjątkowo udaną bryłę nadwozia.
- Taka wersja kosztuje nieco więcej, bo 269 900 zł, co jednak nie wpływa na pozycję Audi w rankingu.
- Ogólnie Audi RS3 jak i wcześniejsze TT RS to przykłady wymierających gatunków, bo tak duże i mocne silniki w tak małych autach masowo znikają z rynku.
Teraz nawet Volvo XC90 nie ma silników powyżej 2 litrów, a w Audi RS3? Proszę bardzo, 2,5 litra i 5 cylindrów. Śpieszmy się kupować te auta, tak szybko odchodzą! 3. Volvo XC60 T8 – 256 700 zł Można by powiedzieć, że to się robi nudne, ale to znów Volvo. XC60 jest naturalnie tańsze niż rodzina modeli ’90’, a ma takie same jednostki napędowe, więc odziedziczyło także wersję hybrydową T8 o mocy 408 KM, Oczywiście jest to auto lżejsze niż poprzednicy, a więc i bardziej dynamiczne i oszczędne.
2. Infiniti Q50S – 247 187 zł Drugie Infiniti zawędrowało bardzo wysoko, bo aż na drugą pozycję. Opisywane wcześniej Q60S to nic innego jak Q50 w nadwoziu coupe, zatem w ciemno można obstawiać, że Q50S dzieli z nim silnik. Jednostka ta ma 3 litry i 405 KM i pozwala rozpędzić auto do 100 km/h w 5,1 s.
Niewątpliwymi zaletami Infiniti jest bogate wyposażenie, przyjemny dla oka styl i właśnie osiągi. Niestety model ten cierpi na ciasne wnętrze – chociaż ma spory bagażnik (500l) – a także posiada to samo nietypowe rozwiązanie co Q60S, czyli elektryczny układ kierowniczy. Oprócz modelu 3-litrowego w ofercie japońskiego producenta jest także silnik 2.0t o mocy 211 KM oraz hybryda o mocy 364 KM.
Miłośnicy diesla mogą zamówić takie auto z motorem 2,2 170 KM. 1. Ford Mustang GT – 195 300 zł Mustang. Wielu z Was na pewno wytypowało zwycięzcę bezbłędnie, bo Ford Mustang znany jest z doskonałego przelicznika ceny na konie mechaniczne. Obecnie jesteśmy na etapie przejściowym – ze sprzedaży wychodzi wersja przedliftowa, by ustąpić miejsca bardziej dopracowanemu następcy.
Model GT zachowa swój silnik 5,0 V8, ale zostanie on wzmocniony do 450 KM. W ten sposób Mustang deklasuje konkurencję nie tylko przepaścią cenową, ale także znacznie przekroczoną granicą 400 koni. Ford wyeliminował najsłabszy element tego samochodu – automatyczną skrzynię 6-biegową zastąpi nowa o dziesięciu przełożeniach.
Jeśli mowa o pieniądzach to kwota poniżej 200 tysięcy starczy na Mustanga w wersji coupe z ręczną skrzynią i bez dodatków, ale nawet topowy egzemplarz kabrio z automatem i absolutnie wszystkimi opcjami będzie kosztował 246 200 zł, a więc mniej niż kolejne auto na tej liście! Czas na małe podsumowanie. Zwycięzca mógł być tylko jeden i został nim jedyny przedstawiciel marki popularnej w całym TOP 10. Pozostałe propozycje to segment premium zdominowany przez Volvo i Infiniti. Widać, że najbardziej rozsądne cenowo propozycje pochodzą od marek aspirujących, nie od liderów.
Audi, BMW ani Mercedes nie mogą zaproponować równie atrakcyjnie wycenionych aut akurat w tym fragmencie rynku. Aż dwa auta Audi w tym zestawieniu to dobry wynik, ale dotyczą aut o marginalnym znaczeniu dla całej marki – mam tu na myśli głównie TT RS, ale i RS3 jest niszową propozycją z ceną o dobre kilkadziesiąt tysięcy wyższą niż cała reszta gamy A3/S3.
Zaskoczyć może ilość modeli hybrydowych, a już najbardziej pozycja Jaguara I-Pace. To doskonały przykład, że nowoczesne, napakowane technologią auto elektryczne może być w miarę rozsądnie wycenione. Być może dzięki temu zobaczymy I-Pace nie tylko w katalogu, ale zaczną się one pojawiać także na ulicach.
Pozostaje tylko na koniec zastanowić się które auto sam bym wybrał? Mustang kusi brzmieniem i osiągami, ale przeszkadza mi w nim kompletny brak dyskrecji. Jaguar? Szalony i futurystyczny, a to pożądane cechy w moim przypadku, ale jak do tej pory elektryczna motoryzacja przyprawiła mi o wiele więcej stresu niż bym sobie tego życzył.
Z wyglądu podoba mi się też Inifniti Q60S – ostatnio widziałem takie na trasie i wygląda wręcz obłędnie. Mimo to wybrałbym sobie Volvo S90, bo po prostu lubię limuzyny, a te ze Szwecji należą do najlepszych. Zachęcam do przeczytania naszych testów wybranych aut z tej listy, które dostępne są pod linkami wkomponowanymi w tekst.
Jakie auto ma 450 koni?
450 KM w BMW M3 GTS testowane na torze 450 KM w BMW M3 GTS testowane na torze 15.05.2010 11:23 Najmocniejsza maszyna w historii BMW kierowana do zwykłego odbiorcy trafi do sprzedaży w lipcu. M3 GTS, bo o nim mowa, został już teraz wnikliwie przetestowany. Czy warto wydać na ten samochód 545 tysięcy złotych? Najmocniejsza maszyna w historii BMW kierowana do zwykłego odbiorcy trafi do sprzedaży w lipcu. M3 GTS, bo o nim mowa, został już teraz wnikliwie przetestowany. Czy warto wydać na ten samochód 545 tysięcy złotych? Pomarańczowe BMW jest napędzane silnikiem V8 o pojemności 4,4 l. Konstruktorzy nie nałożyli na nowe BMW żadnej elektronicznej blokady prędkości. Według producenta M3 GTS waży 1,530 kg, Auto posiada sportowy, tytanowy układ wydechowy oraz 19-calowe felgi (255/35 z przodu i 285/30 z tyłu). Wzmocniono także układ hamulcowy. Źródło: : 450 KM w BMW M3 GTS testowane na torze
Jaki samochód 300 koni?
Land Rover Defender
Marka i model | Rok produkcji | Moc |
---|---|---|
Cupra Ateca | 2021 | 300 KM |
Land Rover Defender | 2021 | 400 KM |
Land Rover Range Rover Sport | 2021 | 575 KM |
Cadillac Escalade | 2021 | 420 KM |
Ile koni ma RS 4?
Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s 12 wrz 17 14:15 Panie i panowie, oto najnowsze Audi RS4. Tradycyjnie w pierwszej kolejności trafia do nas w nadwoziu kombi. Nie będziemy owijać w bawełnę, nowe Audi RS4 wygląda świetnie, ale jesteśmy zaniepokojeni zmianą jednostki napędowej i ogólnego charakteru auta. Skąd nasze obawy? Otóż taki sam silnik V6 biturbo o pojemności 2.9 litra i mocy 450 KM pracuje pod maską Audi RS5, które mówiąc delikatnie.
- Nie wzbudza szczególnych emocji podczas jazdy.
- A przecież to właśnie efekt wow był domeną rodziny RS.
- Nie oceniajmy jednak książki po okładce, poczekajmy na pierwsze testy.
- Wiecie już jaki silnik zamontowano w RS4.
- Oczywiście to bardzo dynamiczna jednostka, która rozpędza rodzinne kombi od 0 do 100 km/h w 4.1 sekundy! Współpracuje ona z 8-stopniową dwusprzęgłową skrzynią automatyczną, która przenosi moc na cztery koła (układ napędowy quattro).
Prędkość maksymalna została ograniczona do 250 km/h. Po wykupieniu pakietu RS Dynamic wzrasta do 280 km/h. Bez kagańca prawdopodobnie jest wstanie przekroczyć granicę 300 km/h. Na ten moment to najszybsze kombi w tym segmencie – konkurencyjny Mercedes-AMG C63 przyspiesza o 0.1 sekundy wolniej. Inżynierowie oprócz wyżyłowanych parametrów zadbali o środowisko. Nowe Audi RS4 Avant ma spalać średnio 8.8 litra PB98 na 100 km. To niesamowity wynik przy mocy 450 KM oraz masie własnej 1790 kg. Sportowa wersja RS4 została obniżona o 7 mm względem standardowego A4 z usportowionym zawieszeniem. Audi już otworzyło listę zamówień na nowe RS4 Avant. Niemiecki cennik startuje od kwoty 79 800 euro. Na polskie ceny musimy jeszcze chwilę poczekać.1/9 Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s Nie będziemy owijać w bawełnę, nowe Audi RS4 wygląda świetnie, ale jesteśmy zaniepokojeni zmianą jednostki napędowej i ogólnego charakteru auta. Skąd nasze obawy? Otóż taki sam silnik V6 biturbo o pojemności 2.9 litra i mocy 450 KM pracuje pod maską Audi RS5, które mówiąc delikatnie. Wiecie już jaki silnik zamontowano w RS4. Oczywiście to bardzo dynamiczna jednostka, która rozpędza rodzinne kombi od 0 do 100 km/h w 4.1 sekundy! Współpracuje ona z 8-stopniową dwusprzęgłową skrzynią automatyczną, która przenosi moc na cztery koła (układ napędowy quattro).
Prędkość maksymalna została ograniczona do 250 km/h. Po wykupieniu pakietu RS Dynamic wzrasta do 280 km/h. Bez kagańca prawdopodobnie jest wstanie przekroczyć granicę 300 km/h. Na ten moment to najszybsze kombi w tym segmencie – konkurencyjny Mercedes-AMG C63 przyspiesza o 0.1 sekundy wolniej. Ma jednak silnik V8, który wydaje takie dźwięki, że aż ciary przechodzą.
A to zdaje nam się bardziej atrakcyjne dla użytkownika niż 0.1 sekundy lepsze przyspieszenie.3/9 Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s Inżynierowie oprócz wyżyłowanych parametrów zadbali o środowisko. Nowe Audi RS4 Avant ma spalać średnio 8.8 litra PB98 na 100 km. To niesamowity wynik przy mocy 450 KM oraz masie własnej 1790 kg.4/9 Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s Sportowa wersja RS4 została obniżona o 7 mm względem standardowego A4 z usportowionym zawieszeniem.
Ponadto może być wyposażona w system Dynamic Ride Control, ceramiczne tarcze hamulcowe i system RS, który pozwala kierowcy wprowadzić własną charakterystykę pracy auta przy wykorzystaniu Drive Select.5/9 Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s Stylistycznie samochód został wyposażony w zderzaki z wielkimi wlotami powietrza, atrapę chłodnicy ze wzorem plastra miodu, poszerzone o 30 mm nadkola, boczne listwy progowe, tylny dyfuzor, wielkie końcówki układu wydechowego oraz 19- lub 20-calowe felgi o specjalnym wzorze.6/9 Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s Audi już otworzyło listę zamówień na nowe RS4 Avant.
Niemiecki cennik startuje od kwoty 79 800 euro. Na polskie ceny musimy jeszcze chwilę poczekać.7/9 Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s 8/9 Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s 9/9 Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s : Audi RS4 Avant – ma 450 KM i przyspiesza do „setki” w 4.1 s
Ile koni mechanicznych wystarczy?
Optymalne parametry – Na dłuższą metę jazda samochodem bardzo szybkim – zwłaszcza nacechowanym sportowo, tak jak MINI – w normalnym ruchu jest stosunkowo męcząca psychicznie. Z jednej strony chcielibyśmy wykorzystać możliwości takiego auta, bo dynamiczna jazda, ostre branie zakrętów to dla fana motoryzacji czysta przyjemność.
Z drugiej jednak infrastruktura po prostu na to nie pozwala, przez co na co dzień nie wykorzystujemy nawet 25% potencjału, dostarczanego przez maszynę. Jeśli ktoś nie zwraca uwagi na ograniczenia dróg publicznych, to raczej prędzej, niż później straci prawo jazdy. Dlatego zastanowiłem się jaka jest optymalna moc do samochodu, który ma służyć do jazdy po mieście, w trasie, normalnego przemieszczania się.
Według mnie optymalne wartości to 150-180 KM przy samochodzie ważącym około 1400-1600 kilogramów. Taka ilość koni mechanicznych sprawia, że z jakimkolwiek wyprzedzaniem na trasie nie ma problemów i w praktycznie 100% sytuacji na drodze nie zabraknie nam mocy.
Jednocześnie jest to wartość, przy której „skutki uboczne”, o których pisałem wcześniej się jeszcze nie pojawiają. Nie czujemy się aż takimi władcami szos, ciężej jest się też zapomnieć i przeholować z prędkością. Idealnym przykładem jest tutaj Ford Focus ST. Jeździłem w przeszłości zarówno odmianą z silnikiem diesla TDCi (180 KM), jak i benzynową EcoBoost (250 KM).
Na torze zdecydowanie wolałbym siedzieć w wersji benzynowej. Gdziekolwiek indziej rozsądna moc diesla, przy sportowym charakterze reszty podzespołów samochodu – okazała się w pełnie wystarczająca Dlatego gdybym miał dla siebie kupować teraz jakiś samochód (bez limitów finansowych), ze świadomością, że będę nim jeździł na co dzień, w dużej części po mieście, to właśnie pomyślałbym nad autem z dosyć mocnym dieslem, albo jeszcze lepiej z mocną benzyną np.1,8 TSI 180 KM z grupy Volkswagena.
Jaką pojemność ma silnik bolidu F1?
Obecnie silnik w F1 składa się z: Silnika spalinowego – jednostka napędowa w konfiguracji V6 o pojemności 1,6 litra i z bezpośrednim wtryskiem paliwa.
Czy 270 tys przebiegu to dużo?
Jakiego przebiegu się bać? Zwłaszcza w Polsce, z tym ostatnim bywa jednak różnie. Cofanie wskazań liczników to powszechna praktyka. Na szczęście, coraz częściej ustalenie oryginalnego przebiegu nie jest trudne. Dysponując numerem VIN pojazdu w Autoryzowanych Stacjach Obsługi wielu marek, sprawdzić można kiedy i przy jakim przebiegu dokonano ostatniego przeglądu.
- W przypadku aut sprowadzonych ze Szwecji korzystając ze strony udostępnionej przez tamtejsze Ministerstwo Transportu (https://www21.vv.se/fordonsfraga/FragaPaAnnatFordon.aspx) podając tamtejszy numer rejestracyjny, bez trudu sprawdzimy pełną historię konkretnego auta.
- Z przebiegiem wiąże się jednak parę mitów, które w znaczny sposób wpływają na to, jak kształtuje się polski rynek pojazdów używanych.
Dlatego właśnie, warto wiedzieć, przy jakim przebiegu spodziewać się można konkretnych wydatków.100 tys. km to jak “nówka” Wertując ogłoszenia nie sposób przeoczyć, że przebiegi większości oferowanych do sprzedaży aut oscylują w okolicach 120-150 tys.
km. Handlarze nieprzypadkowo ukochali sobie właśnie ten przedział. Wielu polskich kierowców “pierwsze szlify” zdobywało na maluchach, dużych fiatach, wartburgach i innych przestarzałych konstrukcyjnie samochodach z szeroko pojętego Bloku Wschodniego. Wówczas również utarło się przekonanie, że auto z przebiegiem 100 tys.
km rzadko kiedy nadaje się jeszcze do jazdy, 150 tys. km traktowano jako początek śmierci technicznej. Pamiętajmy jednak, że tamtejsze samochody miały bardzo archaiczną konstrukcję (np. wał korbowy podparty jedynie na trzech łożyskach), wiele do życzenia pozostawiały również ówczesne, Stan licznika rzadko zgadza się z rzeczywistością / INTERIA.PL Zanim zdecydujmy się na konkretny model radzimy poświęcić chwilę na zgłębienie jak największej ilości informacji. Polecamy zwłaszcza internetowe kluby i forma użytkowników konkretnych pojazdów. W przypadku współczesnych, zagranicznych konstrukcji przebieg rzędu 100 tys. km to dopiero “wstęp” do eksploatacji. Prawidłowo użytkowany pojazd nie powinien w tym czasie ulec żadnej poważnej awarii, wnętrze nie powinno mieć praktycznie żadnych śladów eksploatacji.200 tys.
- Km? To dopiero połowa życia! Dopiero przy przebiegu rzędu 200 tys.
- Km spodziewać się już można pewnych wydatków, ale również ta liczba nie powinna odstraszać kupujących.200 tys.
- Km traktować można jako “połowę życia” większości współczesnych pojazdów.
- Przy takim przebiegu ingerencji mechanika wymagać może chociażby sprzęgło czy układ hamulcowy, mają też prawo pojawić się pewne usterki osprzętu (np.
rozrusznik, alternator). W przypadku aut poruszających się po polskich drogach większego przeglądu wymagać też może zawieszenie. Istnieje również stosunkowo duże prawdopodobieństwo pojawienia się niewielkich wycieków z silnika (uszczelka pokrywy zaworów, miski olejowej). Strach przed większym przebiegiem to “spadek” po PRL / INTERIA.PL W żadnym wypadku nie powinniśmy jednak skreślać z listy naszych zainteresowań pojazdów z takim przebiegiem. Dokładna inspekcja i usunięcie kilku drobnych usterek nie będzie kosztowało majątku.
Po tzw. “dużym przeglądzie”, jeszcze długo będziemy mogli cieszyć się naszym autem. Wzmożoną czujność należy jednak zachować w przypadku nowoczesnych silników diesla, w których jako element eksploatacyjny traktuje się np. dwumasowe koło zamachowe. Jego wymiana (zaleca się to zrobić wraz z wymianą sprzęgła) kosztować może około 3 tys.
zł. Pamiętajmy jednak, że to cena, jaką trzeba zapłacić za niskie spalanie i wyższą kulturę pracy nowych diesli.300 tys., czyli koniec “bezproblemowej eksploatacji” Wyznacznikiem końca “bezproblemowej eksploatacji” jest przeważnie przebieg rzędu 300 tys. O ile w wielu przypadkach np. silnik wciąż znajdować się może w niemal idealnym stanie, o tyle inne podzespoły zużywać się mogą w znacznie szybszym tempie. Problemy sprawiać już może skrzynia biegów (wyrobione synchronizatory i “wodziki”), układ chłodniczy (wycieki, rozszczelnione chłodnice) czy przekładnia kierownicza.
- Powinniśmy być też przygotowani na drobne acz dokuczliwe usterki elektryki (siłowniki szyb i centralnego zamka, awarie czujników itd.).
- Pamiętajmy jednak, że również auto z takim przebiegiem może znajdować się w BARDZO DOBRYM STANIE TECHNICZNYM.
- Luczem do jego zachowania jest odpowiednie serwisowanie i sposób eksploatacji.
Wiele sprowadzonych z zachodu samochodów klasy średniej z silnikami diesla legitymuje się podobnymi przebiegami. Jeśli auta były “do końca” serwisowane, co potwierdzają wpisy w książce serwisowej i pracownicy ASO (często można to sprawdzić po numerze VIN) jest duże prawdopodobieństwo, że samochód posłuży jeszcze przez dłuższy czas. Np. w Niemczech, gdzie jest dobrze rozbudowana sieć bezpłatnych autostrad, nawet czteroletnie auta mogą legitymować się takim przebiegiem. Na szczęście zapisana, oryginalna, książka serwisowa pozwala sądzić, że wszystkie usterki usuwano na bieżąco, a w aucie zamontowanych jest wiele nowych podzespołów.400 tys.
Km – śmierć techniczna Auta z przebiegami powyżej 400 tysięcy km, z nielicznymi wyjątkami, jak chociażby stare pojazdy z leciwymi wolnossącymi dieslami, to w większości tzw, “jeżdżące skarbonki”. Silniki dochodzą już do kresu swoich możliwości, mniej więcej taki przebieg wyznacza również kres działania większości istotnych elementów, jak np.
skrzynia biegów. Oczywiście i w takim przypadku zapisana książka serwisowa pozwala sprawdzić, czy w tzw. “międzyczasie” w aucie nie zamontowano już drugiej skrzyni czy przekładni kierowniczej, ale decydowanie się na taki samochód bez możliwości sprawdzenia historii serwisowej konkretnego egzemplarza to jawne proszenie się o kłopoty.
Przed zakupem takiego auta bezwzględnie udajmy się na duży przegląd, w ramach którego mechanik powinien zmierzyć również ciśnienie w cylindrach (niestety, by mieć 100% pewności co do kondycji silnika wypadałoby najpierw zmienić olej!) Pomyśl, ile chcesz pojeździć
Zanim zdecydujemy się na konkretne auto zastanówmy się, jak długo planujemy nim jeździć. W Polsce, przeciętny kierowca przejeżdża rocznie około 20 tys. km. Oznacza to, że decydując się na samochód z potwierdzonym(!) przebiegiem rzędu 250 tys. km, po wykonaniu “dużego” przeglądu mamy przed sobą 2-3 lata spokojnej eksploatacji! Zjawisko cofania liczników przez handlarzy to jawne oszustwo, ale wynika ono w dużej mierze z chęci zaspokojenia popytu.
Jeśli wszyscy chcą kupić dziesięcioletniego diesla z przebiegiem 150 tys. km, nie powinno nikogo dziwić, że właśnie takich aut będzie w ogłoszeniach najwięcej. Często zdecydowanie lepszym wyjściem okazuje się zakup auta z większym, lecz potwierdzonym przebiegiem, niż mniejszym, którego nikt nie będzie w stanie zweryfikować.
Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów oraz już niebawem. samochód na weekend z pełnym bakiem! Wystarczy kliknąć w “lubię to” w poniższej ramce, : Jakiego przebiegu się bać?
Ile koni mechanicznych wystarczy?
Optymalne parametry – Na dłuższą metę jazda samochodem bardzo szybkim – zwłaszcza nacechowanym sportowo, tak jak MINI – w normalnym ruchu jest stosunkowo męcząca psychicznie. Z jednej strony chcielibyśmy wykorzystać możliwości takiego auta, bo dynamiczna jazda, ostre branie zakrętów to dla fana motoryzacji czysta przyjemność.
Z drugiej jednak infrastruktura po prostu na to nie pozwala, przez co na co dzień nie wykorzystujemy nawet 25% potencjału, dostarczanego przez maszynę. Jeśli ktoś nie zwraca uwagi na ograniczenia dróg publicznych, to raczej prędzej, niż później straci prawo jazdy. Dlatego zastanowiłem się jaka jest optymalna moc do samochodu, który ma służyć do jazdy po mieście, w trasie, normalnego przemieszczania się.
Według mnie optymalne wartości to 150-180 KM przy samochodzie ważącym około 1400-1600 kilogramów. Taka ilość koni mechanicznych sprawia, że z jakimkolwiek wyprzedzaniem na trasie nie ma problemów i w praktycznie 100% sytuacji na drodze nie zabraknie nam mocy.
- Jednocześnie jest to wartość, przy której „skutki uboczne”, o których pisałem wcześniej się jeszcze nie pojawiają.
- Nie czujemy się aż takimi władcami szos, ciężej jest się też zapomnieć i przeholować z prędkością.
- Idealnym przykładem jest tutaj Ford Focus ST.
- Jeździłem w przeszłości zarówno odmianą z silnikiem diesla TDCi (180 KM), jak i benzynową EcoBoost (250 KM).
Na torze zdecydowanie wolałbym siedzieć w wersji benzynowej. Gdziekolwiek indziej rozsądna moc diesla, przy sportowym charakterze reszty podzespołów samochodu – okazała się w pełnie wystarczająca Dlatego gdybym miał dla siebie kupować teraz jakiś samochód (bez limitów finansowych), ze świadomością, że będę nim jeździł na co dzień, w dużej części po mieście, to właśnie pomyślałbym nad autem z dosyć mocnym dieslem, albo jeszcze lepiej z mocną benzyną np.1,8 TSI 180 KM z grupy Volkswagena.